poniedziałek, 4 czerwca 2012

Chapter 12 .

Harry zabrał mnie do eleganckiej i drogiej restauracji. On chyba nie ma na co kasy wydawać ? Dobra opiszę to tak w skrócie. Harold zamówił pyszne jedzenie i kiedy już pojedliśmy wyszliśmy na balkon. Była tam taka zajebiszcza ławeczka więc usiadłam na niej, a loczek się dosiadł. Chłopak, który siedział koło mnie wyjął z wewnętrznej kieszeni swojej marynarki kopertę i podał mi ją.
- Co to jest ? - zapytałam.
- Nie pytaj się mnie, otwórz. - wypowiedział Hazza. Otworzyłam ową kopertę, w której znalazłam dwa bilety. Te bilety były do Paryża, miasta miłości. Marzyłam o zobaczeniu Francji z chłopakiem moich marzeń.
- Nie przyjmuję odmowy. - zaśmiał się zielonooki.
- Harry, kocham Cię. - powiedziałam i pocałowałam go.
- Ja Cię też. Jesteś dla mnie najważniejsza. - i oddał swój dług. Pojechaliśmy do domu i przyjemnie spędziliśmy razem czas.

Parę tygodni później ..

Nicole, która nie dawno urodziła swoją córeczkę była już w domu. Niall patrzący na małą Natalie, no tego nie da się opisać. Chciał nawet odejść z zespołu, żeby opiekować się z Nicki i Natt. Chrzciny dziecku młodzi rodzice mają zamiar urządzić w listopadzie czyli za dwa miesiące. Wróciłam z odwiedzin rodzinki Horanów, albo prawie Horanów, gdyż do ślubu Niallera i Nicki jeszcze nie doszło, ale to jest tylko kwestia czasu więc chyba można tak mówić ? Weszłam do pokoju i zaczęłam pakować walizki. Tak, to dzisiaj ! Dzisiaj jest ten dzień, kiedy ujrzę wieżę Eiffla i będę szła z paryskimi uliczkami, trzymając za rękę Harry'ego.
- Już się spakowałeś ? - zapytałam chłopaka, który właśnie wszedł do pokoju.
- Tak. Jestem gotowy, żeby spędzić z tobą 2 tygodnie w Paryżu. - podszedł do mnie i pocałował.
- No to jak mój książę z bajki jesteś gotowy i Ci się nudzi pomóż mi zapiąć walizkę. - poprosiłam. Chłopak dosyć szybko uporał się z moim bagażem.
- No chyba należy się napiwek. - zaśmiałam się i zbliżyłam usta do jego. Chwilę później przypomniałam sobie coś.
- Co się stało ? - spytał się mnie chłopak.
- Ubrania, w których lecę są w walizce.
Chłopak wybuchł śmiechem, a ja męczyłam się z tą walizką.

Parę, albo paręnaście godzin później ..

Paryż. Jak w opisie : miasto zakochanych. Wieczorem, kiedy już rozpakowaliśmy bagaże poszliśmy na spacer. Niezapomniane wrażenia, cudowne chwile spędzone razem, namiętne pocałunki, to wszystko towarzyszyło naszej wycieczce. Wróciliśmy do pokoju, a później daliśmy się ponieść urokowi miejsca.
Ranek, najgorsza pora dnia. Słońce świeciło i dobijało się do pomieszczenia, w którym spałam. Podniosłam się bo ta żółta żarówka na zewnątrz nie dawała za wygraną. Harry spał, no przynajmniej ja tak myślałam. Już wstałam, żeby iść do łazienki, ale zostałam pociągnięta i leżałam na łóżku tak jak chwilę temu.
- Gdzie się wybierasz ślicznoto* ? - zapytał loczek.
- Gdzieś. - uśmiechnęłam się. - A teraz, czy mógłbyś puścić moją rękę ?
- Nie, nie puszczę.. Nie dostałem dzisiaj jeszcze witaminy V.. Victorii.
- Nie dostałeś ? Nie pamiętasz tej nocy .. masz jej aż za dużo . . - zaśmiałam się.
- Ale ja chcę więcej . . - poruszał brwiami.
- No to pierwsze mi puść rękę. Muszę iść do łazienki.
- Ale wróć.
- Wrócę.
- Obiecujesz ?
- Obiecuję. - wypowiedziałam te słowa i moja dłoń została uwolniona z uścisku. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się. Zrobiłam delikatny makijaż, a włosy związałam w artystyczny nieład. Poszłam do kuchni, pomimo iż obiecałam że wrócę do Harolda. No co ? Głodna byłam, a chciałam być miła więc przygotowałam dobre śniadanko, które składało się z naleśników z dżemem i bitą śmietaną. W pewnej chwili usłyszałam głośne "ekhem".
- Obiecałaś, że wrócisz ! - powiedział ze sztucznym fochem loczek.
- Moja wina, że jestem głodna ? Zresztą wróciłabym.
- Ja się obrażam.
- Nie wybaczysz mi ? - spytałam z oczkami "a'la kot ze Shreka".
- No dobra. - powiedział i zręcznie zabrał bitą śmietanę w spreju, która stała na stole. Podszedł do mnie, myślałam że chce mnie przytulić, a ten zrobił mi białe wąsy.
- Ej !
- No co ?! Masz nauczkę ?
- Nie, nie mam. - i wyrwałam śmietanę. Oczywiście wysmarowałam go po całej twarzy. Niech zapamięta, że nie zadziera się z Victorią Smoon. Jak można było przewidzieć całą śmietanę zeżarliśmy. Po śniadaniu, które już na nas czekało Harry wpadł na pomysł, żeby się iść umyć.
- Ej, a to nie jest przypadkiem ta śmietana do .. - zaśmiał się i poruszał tymi swoimi brwiami.
- Idź się zboczeńcu już myć ! - krzyknęłam ze śmiechem w głosie.

* ślicznoto - oficjalne słowo moje i Damiana .. ^^
 Heh .. i jak się wam podoba ten rozdział . . ? Miał być długi więc zażądałam od was 15 komentarzy .. powiem tyle .. jakoś do tej piętnastki dobiliśmy. Będę taka dobra i następny rozdział będzie za 12 komentarzy . . < 333
Dzięki za wasze odwiedziny i komentarze. Co do odwiedzin .. zostało nie dużo do 3.000 .. dobijecie? Liczę na was . :* Mam nadzieje, że pod tym rozdziałem pojawią się jakieś komentarze ? ^^

5 komentarzy:

  1. Hahaha . Świetny . Rodzina Horanów . <33 i bita śmietana . <33 czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiedz mi jedno: Czy kiedyś się zdarzyło, że pod którymś twoim rozdziałem nie było komentarzy...(oczywiście oprócz tych pierwszych)? To jest cudowne..... Rodzinka Horanów w komplecie...aby patrzeć na ślub...a Harry i Victoria...ach..miłość....
    http://together-forever-in-love-for-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. hehe. swietny rozdzial ale za tyle komentow to nie powiniem byc troszke dluzyszy :p i tak czekam na next i zapraszam do sb family-1D.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Mówiłam ci to już setki razy, ale powiem jeszcze raz: piszesz wspaniale ! Weź mnie naucz tak pisać ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie! Awww rodzina Horanów *.* Nialler tatą <333 Jezuuu, jak to musi słodko wyglądać *.*
    Haha, Harry na końcu mnie powalił xD hahahaha ;D
    Jestem ciekawa, co dalej wydarzy się w "mieście zakochanych" ;D

    [heart-beats-harder-1d.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń