piątek, 29 czerwca 2012

Chapter 17.

   Najpiękniejszy dzień w życiu KAŻDEJ kobiety. Dzień, kiedy stanie na ślubnym kobiercu i wyzna słowa przysięgi. Ten dzień spotkał i mnie, Victorię Smoon, która ma wyjść za słynnego Harry'ego Stylesa. Sama myślę, że 20, no prawie 21 lat to jeszcze za mało, aby być już żoną, ale myślę, że nie mogłabym pokochać NIKOGO tak mocno jak Hazzę, który kocha mnie, zaakceptował Darcy, która tak naprawdę nie jest jego córką.

  Trwały przygotowania do ślubu, który był przekładany chyba z cztery razy. Makijażystka zrobiła mi wspaniały make-up podobnie jak fryzjerka. Kiedy miałam ubraną białą suknie, podobną do tej Nicole poczułam, że chcę tego. Kiedy nadeszła godzina, o której miała się odbyć msza westchnęłam, bo wiedziałam że od tej chwili nie będzie tak samo jak kiedyś. Wzięłam na ręce Darcy i przytuliłam ją. Do pokoju w którym byłam wszedł Hazza i słodko mnie pocałował. Pojechaliśmy do kościoła.
   Przed wejściem czekali już : Nicki z Niallem i Natalie, Zayn, Louis z Elenaor oraz Liam ze swoją dziewczyną - Danielle. Przywitałam się z nimi.
- Ej wezmę Darcy. - zaoferował się Zayn. Podałam mu moją małą córeczkę, a chwilę później wszyscy weszli do kościoła. Nie będę opisywać całej uroczystości, bo zapewne każdy wie jak to wygląda. Jedyne co można opisać to radość, która wypełniała mnie i nie tylko, bo również mojego męża Harry'ego. Wesele, które odbyło się w restauracji "Rose" było zajebiste. Czemu ta radość tak krótko trwała ?


    Jeden z najwspanialszy dzień w moim życiu : 6 sierpień. Ten dzień był dniem, kiedy na świat przyszła moja pierwsza córka : Darcy. Pomimo iż była to córka Zayn'a, Harry traktował ją jak własną. Zaakceptował ją. Niestety szczęście trwało zaledwie niecałe dwa lata. Ten nasz skarb odszedł, stał się aniołkiem. Pewnie Bóg chciał ją u siebie. Zmarła 3 czerwca na AIDS wywołany wirusem HIV. Skąd miała ten wirus ? Kiedy była mała, lekarze używali tej samej igły. Oczywiście zapłacą za to, że przez nich moja maleńka córcia nie żyje !
Wszyscy przeżyliśmy tą śmierć bardzo boleśnie. Harry kiedy dowiedział się o tym nie krył łez. Podobnie Zayn, który w końcu był biologicznym ojcem.
Pomimo iż zostały tak bolesne wspomnienia jestem szczęśliwa. Starość nie radość. Wychowałam wspólnie z mężem dwójkę dzieci : Emily i Roberta no i oczywiście małą Darcy. Tak ten czas leci. Dochowałam się wspaniałych wnucząt, które nie uwierzyły by w moją historię, gdybym nie miała namacalnego dowodu. Mam całe 67 lat na karku, a pamiętam wszystko i to dzięki mojemu notesowi, w którym zapisywałam wszystkie moje sekrety i wspomnienia, i który będą czytać moje wnuczęta.

Parę lat później odszedł Harry, a po kolejnych paru miesiącach dołączyła do niego Victoria. Są tam razem szczęśliwi aż do dzisiejszego dnia.

_______
Hej. Jak widać to koniec mojej przygody z pisaniem tego opowiadania. 17 rozdziałów - sama jestem zaskoczona, bo byłam pewna, że będzie ich więcej. Dziękuję wszystkim czytelniczkom, dziękuję tym 13 obserwatorom .. Ciężko mi będzie przestać dodawać kolejnych rozdziałów. Przepraszam was, chcieliście abym nie kończyła tego bloga, ale niestety .. Ten błąd, to zamieszanie w rozdziałach .. Niestety, ale przepraszam. Dziękuję @milena_x99, @Ann_1D_love oraz @Niallerx3 i innym. Mam nadzieję, że będziecie czytać mojego 2 bloga, tym razem o Niall'u i mojej imienniczce Natalii.
Życzę wam również udanych wakacji. < 33
<< Zapraszam It is good to have someone a smile that makes life much beautiful.

Dziękuję jeszcze raz,
@USmile0927

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Chapter 16 .

Parę tygodni później ..

  Harry wrócił już do domu. Między nami było jak dawniej. Oboje przebaczyliśmy sobie nasze grzechy i wróciliśmy do codzienności. Co do tej dziewczyny, która sprawiła nam tak niemiłą niespodziankę, okazało się, że była to jakaś fanka, która chciała zniszczyć mój i Harry'ego związek. Udało się jej. Harry przyznał się, że przespał się z nią, ale dziecko nie było jego.
Wstałam wcześnie. Od paru dni miałam poranne nudności. Jaka jest tego przyczyna ? Nie wiem, ale zaczęło to być niepokojące. Nie miałam pojęcia co mi jest, ale kiedy nadszedł "ciężki tydzień", a "to coś" się nie pojawiło postanowiłam zrobić test ciążowy. Kiedy wyszedł pozytywnie, ja.. ja.. nie wiedziałam co będzie dalej. A obiecywałam sobie, że nie zajdę w ciążę, że nie będę brać przykładu z Nicole.
- Harry.. - usiadłam koło niego. Wtuliłam się w niego i rozpłakałam.
- Vic, co się stało ? - zapytał ocierając moje łzy z twarzy.
- Ja.. Jestem w ciąży. - powiedziałam. Jego twarz przypominała mieszankę radości, ale i szoku oraz szczypty smutku.
- To.. wspaniale. - przytulił mnie mocniej i pocałował w czoło. Cieszył się, że będzie miał dziecko. Z początku myślałam, że to największy błąd, który popełniłam w moim życiu. Z biegiem czasu pogodziłam się z tym. Hazza postanowił się pochwalić dzieckiem, ale za nim to zrobił postanowiłam się udać do ginekologa, żeby upewnić się i dowiedzieć się czegoś. Oczywiście osobiście sama pochwaliłam się o tym Nicki, która była w szoku.
  Poszłam na umówioną wizytę z Nicole, która przechodziła już przez to. Od lekarza dowiedziałam się że jestem w 5 tygodniu. Próbowałam jakoś przypomnieć sobie co ja robiłam 5 tygodni temu. Nic nie świtało. Kiedy wyszłam z gabinetu zostałam zaatakowana pytaniami przez Nicki.
- Który tydzień ? - wypytywała.
- Koniec 5. - powiedziałam. Obie poszłyśmy na kawę. NIGDY nie myślałam, że tak wszystko się to potoczy.

   Minęło już parę miesięcy, od kiedy dowiedziałam się, że miałam zostać mamą. Teraz wraz z Hazzą, który pragnał mieć córeczkę, czekamy na poród, który ma nastąpić niedługo. Nie znaliśmy płci dziecka, bo postanowiliśmy mieć niespodziankę. Bałam się, ale przyjaciółka, która przez to przeszła uspokaja mnie. Przez tą ciążę byłam bardzo rozpieszczana, nie tylko przez Harry'ego ale i przez chłopaków i no i oczywiście Nicole. Niall i Nicki są już po ślubie. Wesele było wspaniałe. Pamiętam dokładnie suknie ślubną przyjaciółki, której pomagałam ją wybierać. Była boska.

Parę dni później..
  Coraz większymi krokami zbliżał się poród, a ja z każdą chwilą bałam się coraz bardziej. Kiedy siedziałam sama w domu, gdyż Harry miał wywiad rozpoczęły się skurcze. Nie wiedziałam po kogo dzwonić, ale zadzwoniłam po Nicki.
- Zaczęły się skurcze. - powiedziałam.
- Kochanie, już jadę do ciebie. - powiedziała i rozłączyła się. Nie minęło 5 minut, kiedy pojawiła się w moim domu. Pojechałyśmy do szpitala. Kiedy weszłam do budynku, odrazu zajęły się mną pielęgniarki. Chwilę później dowiedziałam się, że zaraz zacznę rodzić.

* Perspektywa Harry'ego*

   Siedziałem koło chłopaków i odpowiadałem na zadawane mi pytania. Kiedy "przesłuchiwany" był Liam, dostałem wiadomość od Nicki, która napisała, że jedzie z Victorią do szpitala.
- Coś się stało ? - zapytał Zayn, który widział moje poddenerwowanie.
- Victoria będzie rodzić. - powiedziałem. Na moje szczęście skończył się ten wywiad. Jak najszybciej chciałem dostać się do szpitala, w którym była Vic. Niestety przyjechałem dopiero dwie godziny później z powodu korków i dużej odległości. Kiedy podszedłem do Nicki, która na mnie czekała usłyszałem lekarze, którzy mówili o czymś. Podbiegłem do nich.
- Przepraszam, gdzie znajdę Victorię Smoon ?
- A pan pewnie jest ojcem dziecka ? - zapytał jeden. - Niech pan wejdzie. - i otworzył mi drzwi. Ujrzałem Vicki i małe dziecko, które trzymała. Na ten widok rozpłakałem się. Podszedłem do nich i uśmiechnąłem się.
- Dziewczynka. - powiedziała i pocałowała ją. Od lekarzy dowiedziałem się, że moja córeczka (ale to fajnie brzmi ;PP) była źle ułożona i musieli zrobić cesarskie cięcie.
Kiedy parę godzin później przewieziono Vicki i Darcy na salę zauważyłem, że mała nie jest w ogóle podobna do mnie. Zacząłem wypytywać się, a kiedy poznałem prawdę, nie mogłem w nią uwierzyć.
- Harry, bo .. ja przespałam się .. - mówiła. Już nie wiedziałem co myśleć.
- Z kim ?
- Z Zayn'em. Wtedy przed twoim wypadkiem, pokłóciliśmy się, byłam upita i .. - powiedziała. Byłem zły, nawet bardzo, że zdradziła mnie z najlepszym kumplem, ale jej to wybaczyłem. Kochałem ją nad życie i zaakceptowałem małą, której ojcem był Zayn.

Parę miesięcy później..

*Perspektywa Victorii*

   Moje życie zmieniło się nie do poznania. Mam śliczną córeczkę, mam chłopaka i mam wspaniałe życie. Parę lat temu nawet nie przypuszczałam, że będę mieć tak kolorową przyszłość. Wracając do Zayna, był szczęśliwy, kiedy mógł potrzymać na rękach swoją córkę. Chłopaki oraz Nicki, Danielle i Elenaor, które miałam okazje poznać dopingują nam w dalszym życiu. Kocham ich !
  Pewnego dnia, kiedy Hazza, ja i Darcy byliśmy na spacerze w parku, loczek uklęknął i zadał to najważniejsze pytanie w życiu każdej kobiety.
- Victoria, kocham Cię. Czy zostaniesz moją żoną ?
- Jasne, że tak. - i nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Może być lepiej ?


HEJ. Mamy już ten długo wyczekiwany 16 rozdział. Jak się podoba . ? Jak widać postanowiłam zakończyć to opowiadanie. Myślę, że dodam może jeszcze 1-2 rozdziały i zakończę to opowiadanie.
Przyczyną końca jest mój błąd, który popełniłam na samym początku opowiadania. Nie powiem jaki to błąd, ale pokrzyżował mi wszystko. . ;C.
Drugą przyczyną jest również mój drugi blog, na którym również znajduję się opowiadanie tym razem o Niall'u : It is good to have someone a smile that makes life much beautiful. Zapraszam do czytania i obserwowania. Mam nadzieję, że lookniecie na niego .. Jeśli chcecie widzieć córeczkę Vicki i Zayn'a .. zapraszam do zakładki z bohaterami. /klik/
Dla pytających : Nie usunę tego bloga. Jeśli Blogger będzie taki "łaskawy" i nie usunie go to będziecie mogli w każdej chwili przeczytać moje wypociny .. :)

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Chapter 15 .

Obudziłam się w wygodnym łóżku w domu Liama, Louisa i Zayna, z którym spędziłam wczorajszy wieczór w klubie. Wstałam i dopiero teraz się zorientowałam, że koło mnie leży ten trzeci właściciel. Trochę się wystraszyłam, bo nie pamiętałam co robiłam poprzedniej nocy. W tym momencie chłopak podniósł się i uśmiechnął.
- Dzień dobry. - pokazał ząbki.
- Ej Zayn, czy .. ? - nie dokończyłam trochę z przerażeniem w oczach.
- Nie pamiętam. - powiedział, ale widziałam jego minę. Nie no, Victoria, czy ciebie już do reszty pojebało ?! Tak chcesz mieć dziecko ?
- Idę się umyć i wracam do siebie. - powiedziałam.
- Ale przecież wiesz, że możesz tu zostać. Chłopaki na pewno nie mieliby problemu, żeby przyzwyczaić się do dziewczyny. - usłyszałam to wypowiedziane przez Malika. Wzięłam szybki prysznic i zobaczyłam na swojej szyi tak zwaną "malinkę". No teraz się wystraszyłam. Zeszłam na dół do kuchni.
- Ekhem .. no nie wiem co się działo tej nocy. - powiedziałam i pokazałam znaczek na szyi. On poruszał tymi swoimi brwiami i podał mi talerz z kanapkami. Kiedy zjadłam, chciałam wrócić do domu. Brunet zaproponował mi, że mnie odwiezie, ja jednak chciałam iść się przejść, więc pożegnałam się z nim i pocałowałam w policzek.
Kiedy byłam już niedaleko domu, jakaś dziewczyna podeszła do mnie i zaczęła coś do mnie krzyczeć. Ja wgl zdziwiona powiedziałam głośne WTF i poszłam dalej. Kiedy byłam już przed bramą, wahałam się czy wejść. Zdecydowałam jednak, że pójdę. Otworzyłam drzwi i w tym momencie Harry, który siedział w salonie podszedł do mnie.
- Co ty sobie wyobrażasz ?! Jak mogłaś zdradzić mnie z najlepszym kumplem ?! - krzyczał.
- Ty mnie oskarżasz o zdradę ?! Nie pamiętasz o tym, że niedługo będziesz tatusiem ?! - mówiłam również podniesionym głosem. A zresztą ja cię nie zdradziłam. - powiedziałam.
- Nie zdradziłaś, nie .. całowanie z Zayn'em uważasz za NIE zdradę ?
- Jakie całowanie ? - spytałam. Chłopak podszedł do stolika, zabrał gazetę, która tam leżała i podał mi ją. Na okładce moje i Zayn'a zdjęcie jak się całujemy w tym klubie, a na górze nagłówek "Zdradziła z kolegą z zespołu. A może kolega odbił dziewczynę .. ?". To o to chodziło tej dziewczynie, którą spotkałam na ulicy. Pomimo iż widziałam, że nie byłam najwierniejsza Hazzie nie zaczęłam go przepraszać. No co ? On spłodził innej dziecko, a ja tylko się całowałam i jeszcze go mam go prosić o wybaczenie ?
- Nie zapominaj co ty zrobiłeś. A zresztą przyszłam tu tylko po rzeczy. - powiedziałam. Nie widziałam miny tego chłopaka, który nawet nie chciał zaprzeczyć, że to jego dziecko. Poszłam do pokoju na górę. Zaczęłam pakować wszystkie moje rzeczy.
- Nie musisz się wyprowadzać. - usłyszałam od strony drzwi.
- Muszę. - powiedziałam nie przerywając mojej czynności.
- Victoria, ja przepraszam. To tylko był ten jeden raz. Nie mogłem sobie poradzić z faktem, że mogłaś zginąć, więc poszedłem utopić to w kieliszkach. - mówił. Ja odwróciłam się na pięcie i słuchałam co ma mi więcej do powiedzenia.
- Myślisz, że przez przepraszam naprawisz to wszystko przez co tyle płakałam ? - w końcu powiedziałam.
- Co mam zrobić, żebyś mi wybaczyła ? Kocham Cię. - spytał Harry.
- Daj mi o sobie zapomnieć. - kiedy to wypowiadałam trochę ścisnęło mnie za serce, ale nie dałam się i wyminęłam go. Zamówiona wcześniej taksówka, która miała mnie zawieźć do cioci czekała przed domem. Nie zwracałam uwagi na to co wołał za mną chłopak, który zranił mnie. Wsiadłam do samochodu i podałam adres, gdzie chciałam dotrzeć. Kiedy jechałam w taksówce, usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
- Halo ?
- Cześć. Tu Zayn. Sprawdzam czy u Ciebie wszystko OK i dzwonię z dobrymi wieściami.
- Właśnie jadę od Harry'ego na dworzec autobusowy.
- A gdzie zamierzasz jechać tym autobusem ?
- Jestem w drodze do cioci.
- Muszę ci coś powiedzieć, ale to nie tak przez telefon. Zaraz będę na dworcu. - powiedział Malik. Rozłączyłam się i dalszą drogę myślałam co chce mi powiedzieć ten przystojny Mulat. Kiedy dotarłam już na ten dworzec zapłaciłam taksówkarzowi i wyszłam patrzyć na rozpiskę autobusów. Chwilę później ktoś zasłonił mi oczy. Nie musiałam widzieć, żeby wiedzieć kto to był.
- Co chcesz mi powiedzieć ? - spytałam.
- Chcę ci powiedzieć, że nigdzie nie jedziesz. Nie będziesz zawracać głowy ciotce.
- No to dobra, ale gdzie ja będę mieszkać ? Do Harry'ego nie wracam.
- No i właśnie chcę Ci powiedzieć, że ..
- Że .. ?
- Że będziesz mieszkać u mnie w domu. Nie bój się, jest więcej sypialni, nie będziesz musiała dzielić ze mną łóżka .. - zaśmiał się brunet.
- Ale fajnie się dzieliło to łóżko .. - poruszałam brwiami.
- No to co, jedziesz ze mną ? - zapytał.
- A mogę ? - spytałam.
- Nie, musisz. - powiedział chłopak i zaczął ciągnąć mnie za rękę w stronę samochodu. Pojechaliśmy pod wspaniały dom. Chłopakiem to jest dobrze .. koncertują, mają miliony fanów i później takie domy. Wysiadłam z auta i za Malikiem poszłam do tego budynku. Kurdę, wygląda na to jakbym wykorzystywała chłopaków, a tak nie jest.
- Zayn .. - zaczęłam.
- Słucham .. ?
- Czemu ty jesteś dla mnie taki dobry, miły ? kochany ? - głupio spytałam.
- Vic, bo cię kocham. - nie odpowiedziałam, bo myślałam, że kocha mnie jako przyjaciółkę. Ja też go tak traktuję, ale ostatnio kocham go tak jakoś inaczej. Poszłam na piętro, gdzie znajdował się mój pokój. Przytulny, urządzony nowocześnie pokoik, w którym stało duże łóżko i komoda, która idealnie komponowała się z szafkami. Rozpakowałam rzeczy i udałam się do kuchni.
- Co się nie pochwaliłeś takim domem ? - zapytałam.
- Bo jeszcze nie wiedziałem, że będzie mój. Kupiłem go wczoraj. - powiedział.
- A tak w ogóle widziałeś co piszą w gazetach ?
- Nie.
- Na okładce ja i ty, całujący się w tym klubie i nagłówek "Zdradziła z kolegą ..". Harry zrobił mi awanturę, że ja go niby zdradzam.
- Co ?
- No to. Trzeba to jakoś odkręcić. - powiedziałam. Zayn'owi wyraźnie zrzedła mina.
- Co jest ? - spytałam.
- Vicki, ja .. ja Cię przepraszam.
- Za co ?
- Bo ja wtedy w klubie.. byłem trochę trzeźwy.
- Co ?
- No.. przepraszam.
- Ale czemu mnie wtedy całowałeś w tym klubie ?
- Bo .. Cię kocham. Podobasz mi się. - mówił ze spokojem w głosie. Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi.
- A mógłbyś mi wyjaśnić to .. - pokazałam mu malinkę na szyi. On zaczął się tłumaczyć, że to nie on tylko ja nalegałam na coś tam ..
- Żartujesz prawda ? - spytałam. On pokiwał głową przecząco. No kuźwa fajnie, po prostu świetnie. Tak z ciekawości : Mogło być gorzej ?
- To skoro byłeś prawie trzeźwy to czemu nie zignorowałeś tych moich próśb ? -  wypytywałam się coraz więcej.
- Bo .. - nie dokończył, gdyż usłyszeliśmy mój dzwoniący telefon. Popatrzyłam na wyświetlacz : "Harry".  Teraz dzwoni ?
- Nie odbierzesz ? - zapytał Mulat. Usłyszał odpowiedź "Nie", bez słowa wyjaśnienia.
- Jakie plany na dziś ?
- Nie wiem, a ty co zamierzasz dziś robić ? - odpowiedziałam. Mulat nie opowiedział, bo podobnie jak przed chwilą, zadzwonił mój telefon. Kiedy odebrałam ten telefon i w jakiej sprawie jest wykonany, moja ręka zaczęła drżeć, a serce mocniej bić.
- Co się stało ? - zapytał Malik, który za pewnie zauważył moje poddenerwowanie.
- Harry, on miał wypadek. Jest w szpitalu. Musimy do niego jechać. - powiedziałam ze łzami w oczach. Paręnaście minut później byliśmy już w szpitalu, który nie był aż tak daleko jak myślałam. Kiedy ujrzałam leżącego Harry'ego, dopiero wtedy zrozumiałam, że nigdy nie przestałam go kochać. Lekarz, który wyszedł z tamtego pomieszczenia opowiedział mi i Zayn'owi jak doszło do tego wypadku. Okazało się, że Hazza nie zauważył samochodu, który go nieźle potrącił.
- Możemy tam wejść ? - spytałam.
- Pacjent jest słaby, ale proszę. - odpowiedział starszy facet w białym fartuchu. Usiadłam na krześle tuż przy łóżku szatyna, który swoimi zielonymi oczami wpatrywał się w moją postać.
- Victoria, chcę cię przeprosić, za wszystko. - powiedział szeptem.
- Ja cię też przepraszam, ale .. - nie dokończyłam.
- Wiem, na twoim miejscu zrobiłbym to samo. - wypowiedział po czym nasze usta złączyły się w pocałunku. Loczek jest mistrzem w tej dziedzinie, chyba. Kiedy skończył się czas odwiedzin, pożegnaliśmy się z Harry'm i pojechaliśmy do Villi Zayn'a. Tego kochanego bruneta, który zaoferował mi swoją pomoc, i który pomógł mi zdradzić Harry' ego traktowałam jak przyjaciela i nic więcej. Postanowiłam więc, że nie długo wprowadzę się do loczka, którego ostatnio bardzo mi brakowało.

I jest piętnastka .! Jak się podoba rozdział ? Trochę dłuższy, ale to chyba przez większą część dialogów pomiędzy bohaterami. :)
>>> Zapraszam na moje nowe opowiadanie tym razem o Niall'u. Liczę, że będziecie je również komentować. Żeby nie było, że zostawiam to opowiadanie. Nie mogłabym ! Mam za dużo pomysłów, żeby je kończyć . :P >>> http://first-and-last-love.blogspot.com/

środa, 13 czerwca 2012

Chapter 14 .

*Perspektywa Nicole*

Chwila dla siebie. Mała śpi, Niall ma wywiad czy coś tam innego, a mieszkanko całe dla mnie. Zrobiłam sobie ciepłą herbatę z sokiem malinowym i usiadłam przed laptopem. Ale dawno nie odwiedzałam Twittera. Dziecko robi swoje. Nie posiedziałam zbyt długo, bo usłyszałam trzask zamykanych drzwi wejściowych.
- Cicho, mała śpi. - powiedziałam do chłopaka, który podszedł do mnie.
- Jestem szczęściarzem. - odpowiedział.
- Czemu ?
- Mam dwie takie śliczne, kochane dwie dziewczyny przy sobie. Kocham Cię. - i pocałował mnie blondynek z zajebiście błękitnymi oczami.
- Idę robić obiad. - powiedziałam powoli wstając. - Idź do małej, bo chyba zaczyna beczeć.
- Idę. - powiedział i poszedł do pokoju obok. Kiedy przyrządziłam domowy rosołek, wpadłam na pomysł pójścia na spacer z Niallerem i Natalką. Nadal martwiłam się o moją przyjaciółkę. Czy Harry byłby taką świnią ?

*Perspektywa Victorii*

Siedziałam na kanapie tak jak przedtem. Nagle usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi, a po chwili głos Harry'ego. Kiedy zobaczył mnie, podszedł i kucnął przy mnie.
- Co się stało ? Czemu płaczesz ? - dopytywał się.
- Na prawdę nie wiesz ? Wyobraź sobie, że przyszła do nas pewna dziewczyna. - mówiłam, a łzy same spływały po policzkach.
- Jaka dziewczyna ? Czego chciała ? 
- Szukała ciebie. A tak w ogóle wiesz, że będziesz tatą ? - spytałam ocierając łzy.
- Jesteś w ciąży ?! To super ! - ucieszył się.
- Nie, nie jestem. Ale ta dziewczyna co tu była, jest. Zdradziłeś mnie i spłodziłeś innej dziecko. No gratulacje ! - powiedziałam i poszłam na zewnątrz. Chciałam iść gdzieś, byle nie widzieć tego idioty. Jak mógł ?! Jak on mógł mi coś takiego zrobić ? i czemu tak mnie zranił ? Harry chwycił mnie za rękę, ale ja się mu wyrwałam i wyszłam. Udałam się w stronę parku, zalana łzami usiadłam na ławce. Ludzie, którzy przechodzili koło ławki, na której siedziałam, całkowicie nie zwracali na mnie uwagi. W pewnej chwili ktoś siadł koło mnie i przytulił mnie. Popatrzyłam kto to i odwzajemniłam uścisk. Był to Zayn.
- Co się stało ? - zapytał po chwili.
- Harry, on .. on .. będzie ojcem. - płakałam.
- Jesteś w ciąży ? - zdziwił się.
- Nie, on .. mnie zdradził. - rozpłakałam się. Jak to można dobić człowieka. Ponownie przytuliłam się do bruneta i słuchałam co on mówi.
- Ale on Cię kocha.. Chociaż jak leżałaś w szpitalu.. - ugryzł się w język. Ja gwałtownie podniosłam głowę.
- Co? Jak byłam w szpitalu to co .. ? - pytałam zaciekawiona.
- Głupio tak na kumpla, ale powinnaś wiedzieć, że Harry dużo imprezował. - powiedział chłopak. Chwilę później zaczął lać deszcz.
- Odwieźć Cię do domu ? - zapytał.
- Ja tam nie wracam. Wolę już, gdzieś wynająć pokój, niż tam wrócić. - powiedziałam stanowczo.
- Nie no, oszalałaś. Możesz zamieszkać ze mną. - zaproponował. Co mogę stracić ? Zgodziłam się i pojechałam do Malika. Mieszkał z Liamem i Lou w wielkim domu. Kiedy weszliśmy do kuchni zauważyłam kolorową karteczkę, na której pisało : "Jedziemy do Elenaor i Danielle. Liam & Louis. =)".
- No to cały dom jest do naszej dyspozycji. - uśmiechnął się Mulat. Zbliżał się wieczór. Chłopak zaproponował, żeby iść do klubu. Niezły pomysł, bo w kieliszkach alkoholu można zatopić swoje smutki. Nie miałam przy sobie żadnych rzeczy, ale Pan "MamPomysł" przyniósł pudełko i wręczył mi je. 
- Taki spóźniony prezent urodzinowy. - powiedział.
 - Urodziny już miałam. Spędziłam je w szpitalu. - powiedziałam po czym otworzyłam zaciekawiona co tam jest. Śliczna sukienka.
- Oh Zayn, to dla mnie ? - zapytałam.
- Nie, dla Louisa. Oczywiście, że dla Ciebie. Najlepszego ! - przytulił mnie.
- No dobra sukienkę mam, mała czarna, ale chyba trampek do tego nie założę. Będę musiała wstąpić do domu chociażby po szpilki. - powiedziałam. - albo wpadnę do Nicki i pożyczę od niej buty.
- Okej. - odpowiedział. Poszłam do pokoju się przebrać. Zeszłam na dół pokazać się Zayn'owi.
- I jak ? - zapytałam.
- Uuu.. Sexy. - poruszał brwiami i pojechaliśmy do Nicole, którą uprzedziłam naszą wizytą.

Weszliśmy do mieszkanka Horanów i przywitaliśmy się. Niall trzymał na rękach małą Natalie, która na mój widok troszeczkę się skrzywiła. Też Cię dziecko kocham! Nicki dała mi szpilki, o które prosiłam i wypytywała się o Zayna.
- Harry to zrobił. Podobno imprezował, kiedy leżałam w szpitalu. - powiedziałam teraz już bez łez, bez płaczu. Pogodziłam się z tym i chciałam to wszystko zakończyć. Nicole mówiła, że będzie wszystko dobrze, ale ja wiedziałam swoje i wiedziałam, że z Harry'm to wszystko już jest skończone. Poszłyśmy do chłopaków, ale zatrzymałyśmy się w miejscu, kiedy zobaczyliśmy Zayna, który trzymał na rękach Natalkę.
- Wymarzony tatuś. - skomentowałam ten obrazek. Ciemnooki zaśmiał się i oddał córeczkę Horanowi.
- No Zayn, jeśli chcesz takie dziecko, to wiesz .. masz tu Vicki. - zaśmiała się Nicole. Oczywiście dostała za to w ramię. Niedługo później wyszliśmy z ich mieszkania i popędziliśmy do klubu, którego wybrał znawca - Malik.
Masa tłumu, głośna muzyka i chłopak z Bradfort, który nie mógł mi pozwolić, abym podpierała ścianę. Wtedy wytańczyłam się za wszystkie czasy.
- Chodź do barku. - wpadł na pomysł. Podeszliśmy i zamówiliśmy sobie drinki. Po wypiciu ponownie poszliśmy na parkiet. Do domu wróciłam chyba nieźle najebana, bo nie pamiętam co się później działo.

Siema. Mamy już 14 rozdział. I jak ? Co przewidujecie ? Chcę przeprosić te osoby, którym akcja się nie podoba. Nie bójcie się, Vicki będzie szczęśliwa. ^^ Jeśli chcecie zobaczyć fotkę małej Natalie możecie kliknąć w zakładkę z bohaterami. Słodziak, co nie ? :)
Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem. Mam nadzieję, że pod tym rozdziałem również dodacie swoje opinie. ? ^^

sobota, 9 czerwca 2012

Chapter 13 .

Wieczorem mieliśmy iść na wierzę Eiffla. Pomysł nie najgorszy, bo podobno widok Paryża nocą jest bezcenny. Do wieczora było jeszcze parę godzin, które zamierzałam spędzić na mieście. Lubię spacerować, a że Hazza był bez zespołu poświęcał mi duuużo uwagi. Wyszliśmy przed hotel, w którym mieszkaliśmy.
- No to gdzie idziemy ? - zapytałam chłopaka.
- Może chodź zobaczyć jakieś tutejsze kluby ? - zaproponował. Szliśmy i oglądaliśmy te kluby. Mój chłopak jest imprezowiczem i dopiero teraz to odkryłam ? No masz Victoria refleks !
- Jestem głodna. - stwierdziłam.
- Pewnie to przez to, że miałaś naleśniki bez śmietany. - zaśmiał się.
- No, a niby czemu ?
- Chodźmy może tutaj. - pokazał na jakąś restauracje. Kiedy weszliśmy do niej, zobaczyliśmy masę ludzi. Jakimś cudem udało nam się znaleźć miejsce. Zamówiłam sobie ciasteczka kokosowe, które po francusku noszą nazwę Coco au Miel. Dobre były. Całe popołudnie spędziłam na spacerze z chłopakiem moich marzeń.

Wieczór..

- Cudownie tu jest. - powiedziałam.
- Cudowne miejsce, cudowna chwila, z cudowną dziewczyną.
- Kocham Cię. - szepnęłam.
- Ja Ciebie też. - odpowiedział również ściszonym głosem loczek, a następnie pocałował mnie. Oddawaliśmy sobie pocałunki, aż wreszcie Harry wyciągnął pudełko z kieszeni.
- Vic, kocham Cię. Wyjdziesz za mnie ? - uklęknął przede mną.
- Harry .. Tak .! - powiedziałam. - i pocałowałam go.


- Budzi się ! - usłyszałam głos Nicole. Chwilę później zobaczyłam, że znajduję się w oświetlonym pomieszczeniu, a nade mną są moi przyjaciele.
- Co się stało ? Gdzie ja jestem ? - zapytałam.
- Pamiętasz Stevena ? - pytała się mnie Nicole.
- No, policja go zabiła. - odpowiedziałam.
- Co ?
- No, a później z Harry'm pojechałam do Paryża i na wierzy Eiffla on mi się oświadczył. - mówiłam. Wszyscy patrzyli na mnie jak na wariatkę. Co ja mówię ?
- Przepraszam państwa, muszę zbadać pacjentkę. - przerwał zachrypnięty głos, jak sądzę starego lekarza. Chłopcy i Nicki wyszli z sali.
- Panie doktorze, co się stało ? czemu tu trafiłam ?
- Pani Smoon, została pani ugodzona nożem przez bandytę. Była pani w śpiączce parę tygodni. - mówił spokojnym głosem ten lekarz. Po badaniach, które przeprowadził ten dziadek weszli wszyscy na salę.
- Czyli to przez Stevena tu jestem ? - zapytałam ich.
- Tak, ale o nic się nie martw. Ma dożywocie za zabójstwa itp. - powiedział Harry i pocałował mnie. Czyli ta moja przygoda w Paryżu, te oświadczyny, ten Harry, to sen ?

Siedziałam sobie sama w domu. Harry i chłopaki mieli koncert, więc nie było innego wyjścia. Czekałam na Nicki i Natalie, które miały wpaść. Pisałam na Twitterze, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Byłam pewna, że to już Nicole przyszła więc poleciałam jej otworzyć. Zdziwiło mnie, kiedy zobaczyłam jakąś nieznajomą dziewczynę przed drzwiami.
- Cześć, jest Harry ? - zapytała mnie.
- Nie, a masz coś ważnego do niego ? - może źle się spytałam, ale trudno.
- Tak. Za dziewięć miesięcy przyjdzie na świat moje i jego dziecko. - powiedziała z uśmieszkiem.
- Idź stąd i nie przychodź tu więcej. - zatrzasnęłam jej drzwi. Pobiegłam do salonu, zaczęłam płakać i tłumaczyć sobie, że to przecież nie możliwe. Harry mnie kocha i zrobił by mi coś takiego. Po dziesięciu minutach usłyszałam ponownie dzwonek. Była to Nicki, która na mój widok od razu zaczęła się wypytywać.
- Nie uwierzysz. Przed chwilą była tu jakaś dziewczyna, która twierdziła, że Harry mnie z nią zdradził i będzie mieć z nią dziecko.
- Co ? Nie, nie zrobił by ci chyba takiego świństwa ? - uspokajała mnie przyjaciółka.
- Wiem, ale ostatnio zauważyłam, że nie jest pomiędzy nami tak jak przedtem. Harry stał się bardzo poddenerwowany.
- Sama nie wiem. Musisz się go o to spytać. Myślisz, że był by zdolny do tego ?
- Nie wiem.

Hej. Mamy nowy rozdział. Już 13 . ^^ Trochę krótki, ale chcę was trochę potrzymać. :* Spodziewał się ktoś takiego przebiegu akcji ?
Mam dla was wiadomość. Poszukuję osoby, która pisałaby imaginy na tym blogu. Ktoś zainteresowany ? Pisać albo na Twitterze (@USmile0927) albo na GG (42730475). 
Dodałam już teraz ten rozdział, chociaż nie było tylu komentarzy ile chciałam .. ^^ Myślę, że pod tym rozdziałem będzie więcej ? *___*

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Chapter 12 .

Harry zabrał mnie do eleganckiej i drogiej restauracji. On chyba nie ma na co kasy wydawać ? Dobra opiszę to tak w skrócie. Harold zamówił pyszne jedzenie i kiedy już pojedliśmy wyszliśmy na balkon. Była tam taka zajebiszcza ławeczka więc usiadłam na niej, a loczek się dosiadł. Chłopak, który siedział koło mnie wyjął z wewnętrznej kieszeni swojej marynarki kopertę i podał mi ją.
- Co to jest ? - zapytałam.
- Nie pytaj się mnie, otwórz. - wypowiedział Hazza. Otworzyłam ową kopertę, w której znalazłam dwa bilety. Te bilety były do Paryża, miasta miłości. Marzyłam o zobaczeniu Francji z chłopakiem moich marzeń.
- Nie przyjmuję odmowy. - zaśmiał się zielonooki.
- Harry, kocham Cię. - powiedziałam i pocałowałam go.
- Ja Cię też. Jesteś dla mnie najważniejsza. - i oddał swój dług. Pojechaliśmy do domu i przyjemnie spędziliśmy razem czas.

Parę tygodni później ..

Nicole, która nie dawno urodziła swoją córeczkę była już w domu. Niall patrzący na małą Natalie, no tego nie da się opisać. Chciał nawet odejść z zespołu, żeby opiekować się z Nicki i Natt. Chrzciny dziecku młodzi rodzice mają zamiar urządzić w listopadzie czyli za dwa miesiące. Wróciłam z odwiedzin rodzinki Horanów, albo prawie Horanów, gdyż do ślubu Niallera i Nicki jeszcze nie doszło, ale to jest tylko kwestia czasu więc chyba można tak mówić ? Weszłam do pokoju i zaczęłam pakować walizki. Tak, to dzisiaj ! Dzisiaj jest ten dzień, kiedy ujrzę wieżę Eiffla i będę szła z paryskimi uliczkami, trzymając za rękę Harry'ego.
- Już się spakowałeś ? - zapytałam chłopaka, który właśnie wszedł do pokoju.
- Tak. Jestem gotowy, żeby spędzić z tobą 2 tygodnie w Paryżu. - podszedł do mnie i pocałował.
- No to jak mój książę z bajki jesteś gotowy i Ci się nudzi pomóż mi zapiąć walizkę. - poprosiłam. Chłopak dosyć szybko uporał się z moim bagażem.
- No chyba należy się napiwek. - zaśmiałam się i zbliżyłam usta do jego. Chwilę później przypomniałam sobie coś.
- Co się stało ? - spytał się mnie chłopak.
- Ubrania, w których lecę są w walizce.
Chłopak wybuchł śmiechem, a ja męczyłam się z tą walizką.

Parę, albo paręnaście godzin później ..

Paryż. Jak w opisie : miasto zakochanych. Wieczorem, kiedy już rozpakowaliśmy bagaże poszliśmy na spacer. Niezapomniane wrażenia, cudowne chwile spędzone razem, namiętne pocałunki, to wszystko towarzyszyło naszej wycieczce. Wróciliśmy do pokoju, a później daliśmy się ponieść urokowi miejsca.
Ranek, najgorsza pora dnia. Słońce świeciło i dobijało się do pomieszczenia, w którym spałam. Podniosłam się bo ta żółta żarówka na zewnątrz nie dawała za wygraną. Harry spał, no przynajmniej ja tak myślałam. Już wstałam, żeby iść do łazienki, ale zostałam pociągnięta i leżałam na łóżku tak jak chwilę temu.
- Gdzie się wybierasz ślicznoto* ? - zapytał loczek.
- Gdzieś. - uśmiechnęłam się. - A teraz, czy mógłbyś puścić moją rękę ?
- Nie, nie puszczę.. Nie dostałem dzisiaj jeszcze witaminy V.. Victorii.
- Nie dostałeś ? Nie pamiętasz tej nocy .. masz jej aż za dużo . . - zaśmiałam się.
- Ale ja chcę więcej . . - poruszał brwiami.
- No to pierwsze mi puść rękę. Muszę iść do łazienki.
- Ale wróć.
- Wrócę.
- Obiecujesz ?
- Obiecuję. - wypowiedziałam te słowa i moja dłoń została uwolniona z uścisku. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się. Zrobiłam delikatny makijaż, a włosy związałam w artystyczny nieład. Poszłam do kuchni, pomimo iż obiecałam że wrócę do Harolda. No co ? Głodna byłam, a chciałam być miła więc przygotowałam dobre śniadanko, które składało się z naleśników z dżemem i bitą śmietaną. W pewnej chwili usłyszałam głośne "ekhem".
- Obiecałaś, że wrócisz ! - powiedział ze sztucznym fochem loczek.
- Moja wina, że jestem głodna ? Zresztą wróciłabym.
- Ja się obrażam.
- Nie wybaczysz mi ? - spytałam z oczkami "a'la kot ze Shreka".
- No dobra. - powiedział i zręcznie zabrał bitą śmietanę w spreju, która stała na stole. Podszedł do mnie, myślałam że chce mnie przytulić, a ten zrobił mi białe wąsy.
- Ej !
- No co ?! Masz nauczkę ?
- Nie, nie mam. - i wyrwałam śmietanę. Oczywiście wysmarowałam go po całej twarzy. Niech zapamięta, że nie zadziera się z Victorią Smoon. Jak można było przewidzieć całą śmietanę zeżarliśmy. Po śniadaniu, które już na nas czekało Harry wpadł na pomysł, żeby się iść umyć.
- Ej, a to nie jest przypadkiem ta śmietana do .. - zaśmiał się i poruszał tymi swoimi brwiami.
- Idź się zboczeńcu już myć ! - krzyknęłam ze śmiechem w głosie.

* ślicznoto - oficjalne słowo moje i Damiana .. ^^
 Heh .. i jak się wam podoba ten rozdział . . ? Miał być długi więc zażądałam od was 15 komentarzy .. powiem tyle .. jakoś do tej piętnastki dobiliśmy. Będę taka dobra i następny rozdział będzie za 12 komentarzy . . < 333
Dzięki za wasze odwiedziny i komentarze. Co do odwiedzin .. zostało nie dużo do 3.000 .. dobijecie? Liczę na was . :* Mam nadzieje, że pod tym rozdziałem pojawią się jakieś komentarze ? ^^

środa, 30 maja 2012

Chapter 11 .

Kiedy wielka, czarna fura zatrzymała się nie daleko mnie przyspieszyłam kroku. Nie oglądałam się za siebie, bo usłyszałam głos Steven'a, mojego byłego. Nie mógł mi wybaczyć, że z nim zerwałam i popadł w jakieś problemy z prawem. Nie wiem dokładnie za co, bo nie interesowała mnie ani ta sprawa, ani ten człowiek.
- Cześć skarbie, nie poznajesz mnie? - zawołał. Ja szłam dalej i z ignorowałam jego wołanie. Nie wiem jak to zrobił, ale poczułam smród i chyba straciłam przytomność.

Obudziłam się siedząca na krześle, przywiązana liną. Czułam się jakbym grała w jakimś kryminale. Ale czego do cholery chciał Steve ? Co, nadal się gniewa za to zerwanie ?
- O królewna już się budzi. - zaśmiał się.
- Czego chcesz ? - zapytałam dosyć odważnie, ale w środku czułam, że się śmiertelnie boję tego debila.
- Chcę zemsty za to, że zostawiłaś mnie dla jakiegoś lalusia. - powiedział dosyć poważnie.
- Odczep się ode mnie !
- Dobrze, ale masz zadzwonić do tego Harry'ego i ściągnąć go tutaj. Rozumiesz ?! - powiedział ostro.
- Nie ! Nie zrobię tego !
- No to w innym wypadku pożegnasz się z tym światem. - powiedział i podszedł do kolegi, który coś robił przy stole. I co ja mam teraz zrobić ?

*Perspektywa Harry'ego*

Jechaliśmy już do domu. Masa podpisanych płyt i tego typu rzeczy. Cieszyłem się na spotkanie z Victorią, której nie widziałem cały dzień. Wszedłem do domu i udając się do kolejnych pokoi wołałem imię mojej dziewczyny. Nikt nie odpowiadał. Pomyślałem, że pewnie poszła gdzieś z Nicole. Postanowiłem więc do niej zadzwonić, ale ona mnie uprzedziła.
- Harry mam coś ważnego do ciebie .. - zaczęła wyraźnie poddenerwowana blondynka.
- Miałem dzwonić czy nie ma z tobą Victorii. - powiedziałem.
- No właśnie .. Vic pomagała mi przygotować kolację dla Niall'a i kiedy wyszła ode mnie zauważyłam, że podjechał do niej jakiś czarny samochód, z którego wyszli jacyś kolesie. Zawiadomiłam już policję, ale chciałabym żebyś wiedział. - powiedziała. Teraz nie miałem pojęcia co robić. Byłem wystraszony, poddenerwowany i martwiłem się o Vic.
- A co to za kolesie ? - zapytałem.
- Musisz wiedzieć, że zanim Victoria cię poznała spotykała się z Steven'em, który dziwnie zniósł rozstanie z Vicki. Myślę, że to mógłbyć on i jego kumple. Pewnie chciał się zemścić na niej, że zerwała z nim dla ciebie. - powiedziała.
- Dzięki. Zaraz będę u ciebie. - powiedziałem i szybko wybiegłem z domu. Bałem się o Victorię, której życie było w niebezpieczeństwie. To wszystko moja wina ! Podszedłem do policjanta, który stał niedaleko wystraszonej Nicki.
- Dzień dobry. Proszę Pana. Chłopak, którego opisuje ta Pani jest nam dobrze znany. Jest bardzo niebezpieczny, ale na szczęście wiemy gdzie ma kryjówkę. Niech się Pan nie martwi o swoją dziewczynę. - tłumaczył mi policjant z grubym, czarnym wąsem. - Wysłaliśmy już patrole. - powiedział. Ja usiadłem na schodach budynku, gdzie mieszkał mój przyjaciel Niall ze swoją dziewczyną i skryłem twarz w rękach. Chciałem jej jakoś pomóc, pojechać tam, ale nie wiedziałem nawet gdzie ona jest.

*Perspektywa Victorii*

Siedziałam na tym nie wygodnym krześle i myślałam nad tym co się ze mną stanie. Ten debil był zdolny do zabicia. No w końcu za takie przestępstwo siedział za kratkami. A właśnie, czemu on jest na wolności ? Nie pytałam o to, bo po prostu się bałam. Kto mnie znajdzie w jakimś ciemnym magazynku ? Zginę na 100 % ! - pomyślałam, a w tym momencie drzwi otworzyły się i weszli policjanci. Steven, który zaopatrzony był w broń przyłożył ją do mojej głowy.
- Odłóż broń ! - krzyknął jeden z niebieskich, a może raczej czarnych.
- Odsuńcie się, albo ona zginie ! - wypowiedział, a ja mocno przełknęłam ślinę. W pewnym momencie usłyszałam strzał i chory psychicznie człowiek, który jeszcze przed chwilą groził, że mnie zabije upadł na podłogę. Koło niego była kałuża krwi. Policjanci zajęli się jego wspólnikami, a ja wyszłam z tego magazynu. Z początku nie wiedziałam, gdzie jestem, ale zorientowałam się że jestem na obrzeżach miasta. Chwilę później przyjechali Harry, Nicki i pozostali chłopcy. Nicole, która powiadomiła o wszystkim policję rozpłakała się. Ja podobnie, no bo w sumie to dzięki niej żyję. Harry nie mógł w to uwierzyć więc postanowiliśmy, że nie będziemy wracać do tego.
Po paru godzinach od tego zdarzenia, kiedy siedziałam przed laptopem zapukał do drzwi właśnie loczek. Usiadł na brzegu łóżka. Zamknęłam laptopa i usiadłam koło niego.
- Vic dasz się namówić na romantyczną kolację .. ?
- Oczywiście. Tobie nigdy nie odmówię. - powiedziałam i pocałowałam go. Mieliśmy wyjść o 20, a była już 19.08 więc poszłam się zbierać. Ubrałam krótką fioletową sukienkę i wysoki obcas. Końcówki włosów podkręciłam i zrobiłam widoczny makijaż. Kiedy oboje byliśmy gotowi udaliśmy się do auta i pojechaliśmy  do centrum.


Cześć. Ten rozdział jest masakrycznie.. krótki i według mnie nie zalicza się do udanych. Nie wiem co wy o nim sądzicie, ale myślę że się dowiem przez wasze komentarze. Skoro o komentarzach mowa . . Bardzo ucieszyło mnie to, że nie które osoby ( @karLla136 ) zapraszały swoich followers'ów na tego bloga. Dziękuję Ci z całego serca. Oczywiście chcę podziękować wszystkim czytelniczką .. m.in. ( @Milena_x99 ), ( @Ann_1D_love ), ( @Niallerx3 ),  ( @dominkaahearts ) i wielu innym osobą, które komentują, czytają i obserwują bloga. THANK YOU ! ♥ Co do rozdziału jest wymyślony, bo jak się dowiedziałam to policjanci nie mogą zabijać .. Uwaga, którą zwrócił mi brat .. wiedzieliście, że zabijają tylko antyterroryści ? Czy tylko ja wyszłam na głupka . ? xd.
JEŚLI CZYTASZ TO OPOWIADANIE ZAGŁOSUJ W SONDZIE
Oczywiście tak jak poprzednio, do napisania następnego rozdziału potrzebuję komentarzy. Jedna osoba napisała 3 komentarze podobnej treści, aby dobić do dziesiątki. Nie będę brać takich komentarzy pod uwagę, albo policzę je jako 1 .. :P Tym razem potrzebuję 15 komentarzy .. ^^ Jesteście ciekawi dalszej części opowiadania ? Co się stało w tej restauracji ? ^^ Co knuje Hazza ? WSZYSTKO w następnym rozdziale . . < 33
Ps. Skoro wymagam teraz 15 kom. to obiecuję, że rozdział będzie długi ..
Jeśli masz jakieś pomysły na kolejne rozdziały, chętnie ich wysłucham . . piszcie na Twitterze (@USmile0927).
EDIT : Dobra, chyba się nie doczekam na te 15 komentarzy więc chce 10 .. :*

niedziela, 27 maja 2012

Chapter 10 .

*Perspektywa Victorii*

Obudziłam się jak zwykle o 9. Ubrana w białą koszulkę z Tweete'm i magenta szorty zeszłam na śniadanie, które miał przygotować Pan Loczek. Oczywiście po porannych czułościach i śniadaniu zadzwoniłam po chłopaków, żeby przyszli po południu. Zgodzili się i zapewnili, że będą około 15. Do 15 wraz z Harry'm mogliśmy się zająć sobą.
Cała nasza szóstka siedziała u mnie i Hazzy w domu. Strata tak bliskiej osoby jaką była Nicole poważnie zniszczyła mnie od środka. Ta wieloletnia przyjaźń się skończyła, bo kierowca terenowego auta nie mógł wyhamować ? Niall, który ucierpiał na tym najbardziej również przyszedł do nas. Było to trudne, żeby go jakoś go wyciągnąć z jego mieszkania, w którym planował zamieszkać z Nicki. Przez tą śmierć nawet Zayn, który wyznał mi prosto w twarz, że mu się podobam przystopował i zapomniał o mnie. No może nie zapomniał, ale jest teraz jak prawdziwy przyjaciel.
Rozmawialiśmy, ale w pomieszczeniu gdzie siedzieliśmy był wyczuwalny ten smutek. Minęło parę tygodni od śmierci Nicole, ale o niej się nie dało tak po prostu zapomnieć. Poszłam do kuchni zaparzyć herbatę. Kiedy para z czajnika unosiła się do góry, usłyszałam dźwięk dzwonka. Zdziwiłam się, bo nie wiedziałam kto mógłby jeszcze dołączyć do nas skoro chłopcy już są. Krzyknęłam w stronę salonu : Otworzę! i podeszłam do drzwi. Kiedy nacisnęłam klamkę i uchyliłam drzwi stanęłam jak wryta. Przede mną stała Nicole - cała i żywa.
- Nicole ? - spytałam.
- Tak, to ja. Przepraszam, że mnie tak długo nie było, ale..
- Ale przecież ty zginęłaś w wypadku.
- Stoję przed tobą cała i żywa. Chociaż ..
- Ale jak, a zresztą .. - nie dokończyłam tylko przytuliłam się do mojej przyjaciółki. Byłam taka szczęśliwa, że ona żyje. No, ale skoro Nicki żyje to jak wyjaśnić zabitą przez samochód ciężarną kobietę ? Weszłyśmy do domu, ale chciałam zrobić niespodziankę chłopakom więc poprosiłam, aby Nicki poczekała w przedpokoju.
- Chłopcy mam dla was niespodziankę, nie małą. - powiedziałam to i w tym momencie weszła blondynka z widocznie zaokrąglonym brzuszkiem.
- Nicole ? - zapytał z niedowierzaniem Niall, który podbiegł do niej.
- Przepraszam, że mnie tak długo nie było. - powiedziała i pocałowała Horana, który ostatnimi dniami zamknął się w sobie. Chłopcy podobnie jak ja i Nialler nie mogli uwierzyć w to, że Nic żyje.
- Muszę się wam do czegoś przyznać. - zaczęła rozmowę, kiedy wszyscy usiedliśmy w salonie, oczekując wyjaśnień jej długiej nieobecności. - Bo ja .. mam siostrę .. bliźniaczkę.
- Co ? - spytałam zdziwiona faktem, że ma siostrę.
- Nazywa się Joanne, a raczej nazywała. To ona wtedy zginęła na ulicy w Manchester. Podobnie jak ja była w ciąży, ale miała urodzić syna, Daniel'a.
- Czemu mi o niej nic nie powiedziałaś ? - spytałam.
- Nie chciałam, żebyś wiedziała bo .. - zacięła się - nie lubiłyśmy się. Pokłóciłyśmy się i nie wybaczyła mi.
- No, ale czemu Cię tak długo nie było ? - zapytał Zayn.
- Bo, ja też miałam wypadek. Podobnie jak Joanne, potrącił mnie samochód. Miałam jedynie wstrząs mózgu i złamaną rękę. Temu mnie nie było przez te prawie dwa miesiące.
- A wiesz, że istnieje takie urządzenie jak telefon ? - zapytałam.
- Wiem, ale nie myślałam, żeby dzwonić. Matka mnie znienawidziła przez ciąże. Jo, która była w moim wieku dostała wsparcie od matki i ojca, a ja .. ? Ale sobie przysięgłam, że nigdy do niej nie wrócę, bo robi mi wyrzuty że ojcem Natalie będzie Niall. - powiedziała.
Nie pytałam więcej o nic. Na Twitterze Nicki zamieściła tweet, że jest w świecie żywych. Wszyscy siedzieli u nas do 21. Później cały dom należał do mnie i Harolda.
- Vic.. ile planujesz mieć w przyszłości dzieci ?
- Hmm .. dwójkę. - zaśmiałam się. - A co to takie pytanie mi tu zadajesz ?
- Nie nic .. - poruszał brwiami i pokazał swoje białe, proste ząbki. Następnie pocałował mnie w czoło i położyliśmy się spać.

Następnego dnia ..

Umówiłam się z Nicki na zakupy. W końcu nie długo na świat miała przyjść wyczekiwana przez Horana córeczka. Muszę przyznać, że zazdroszczę Nicole, że będzie mieć dziecko. No, ale wracając do zakupów.. Umówiłam się z Nic, która planowała kupić jakieś ubranka dla Natalie. Oczywiście nie dało się jej odmówić zwłaszcza, że miałam być chrzestną tego małego szkraba. Dużo różowych i białych rzeczy znalazło się w naszym koszyku. Ale by było gdyby jednak urodził się chłopiec. Po zakupach skoczyłyśmy po Milk Shake'a. Tyle związanych z tym miejscem wspomnień, które nasunęły mi się po wejściu do Milkshake City. Po wypiciu tego samego Shake'a, którego zamówiłam podczas pierwszego spotkania z One Direction udałyśmy się do mieszkania Nicki i Niall'a. Blondyn miał spotkanie z fanami i wraz z zespołem pojechali do centrum. Dom był więc do naszej dyspozycji.
- Mam pomysł ! Zrób niespodziankę twojemu głodomorowi i przyrządź kolacje. - zaproponowałam.
- To nie jest zły pomysł. - powiedziała.
- No wiem, że nie jest zły. Nialler przyjedzie do domu, a tu kolacja przygotowana przez prawie żonę .. - zaśmiałam się.
- Hehe .. i moją najlepszą przyjaciółkę. - powiedziała z uśmieszkiem na twarzy.
- Nie no spoko, ale ty wiesz jaki ja mam talent do gotowania. - zaśmiałam się.
- Szukaj jakiegoś przepisu w internecie. - odpowiedziała blondynka wyciągając z szafki garnki. Mogłabym opisać śmiech, który towarzyszył nam przy robieniu tej romantycznej kolacji. Gdybym oceniała książki po okładce opisałabym tą potrawę, którą znalazłam gdzieś w internecie, jako smaczną. Kiedy dostałam wiadomość od Harry'ego, że już wracają pożegnałam się i szybko wybiegłam z budynku. Jakimś cudem, kiedy szłam chodnikiem podjechał koło mnie wysoki, czarny Range Rover, który dosyć gwałtownie zahamował na mój widok. Nie powiem trochę się wystraszyłam, ale szłam dalej przed siebie. Kiedy odeszłam parę kroków dalej usłyszałam znajomy głos, którego bardzo się bałam.

Heii. Jest już rozdział nr . 10 . . ^^ Macie waszą Nicole, która jednak nie zginęła. Spodziewał się ktoś tego ?
Chcesz być powiadamiany o nowych rozdziałach ? Napisz komentarz ---> TU <--- =)
Przyznam, że się zawiodłam na was, ale nie do końca. Zawiodłam się dla tego, że pod ostatnim rozdziałem pojawiło się zaledwie 4 komentarze. Kocham was wszystkie, ale liczę że będzie więcej komentarzy. Mam pomysł który planuję wprawić w czyn .. :P Więcej nic nie mówię.